Carp Travel na Facebooku - dołącz do nas

18 czerwca 2012

Burzowa Zasiadka


Po raz kolejny w tym sezonie odwiedziłem gliniankę w Pogalewie, tym razem z zamiarem złowienia amura. Poznałem już trochę tę wodę więc ze znalezieniem miejscówki nie było problemu, aczkolwiek woda od poprzedniej zasiadki trochę się zmieniła, poziom jeszcze się podniósł, pojawiła się roślinność - brzegami lilie wodne, pałka a placami strzałka wodna, co jeszcze bardziej dodało uroku tej wodzie.



Zaraz po przybyciu nad wodę usłyszałem pierwsze spławy co nastawiło mnie pozytywnie. Jak zawsze trochę czasu zajęło mi obstukanie miejsc gdzie położę zestawy, ale lepiej być pewnym gdzie leżą nasze kulki, żeby się później nie okazało że siedzieliśmy na darmo czekając na branie w momencie gdy nasze przynęty leżały gdzieś zatopione w mule lub w gąszczu roślinności podwodnej.
Jeden z moich zestawów powędrował na płytszą wodę, zaraz obok  świeżo wyrastającej pałki wodnej, w rzadkiej roślinności było wiele prześwitów którymi karpie i amury mogą pływać.
Zanęciłem niewielka ilością kukurydzy i peletu o zapachu truskawki, wszystko to zalałem bosterem truskawka Natural Bait. Drugi zestaw położyłem zaraz za pasem  trzciny gdzie znalazłem twarde dno i niewielki blat na głębokości trzech metrów, tam zanęciłem peletem i kulkami o zapachy kałamarnicy.
Pierwszy dzień zleciał na odpoczynku, liczne spławy utwierdzały mnie w przekonaniu że ryba jest w łowisku. Na drugi dzień zrobiło się parno, wiatr ucichł, zbierało się na niezłą burzę.
Wieczorem postanowiłem donęcić miejsce gdzie spodziewałem się amura, rozrobiłem pół kilo truskawkowej gruboziarnistej zanęty dodałem trochę kukurydzy, wszystko to zalałem truskawkowym bosterem, robiąc z tego niezłą truskawkową bombę zapachową.
W nocy przeszła burza, po burzy jeszcze trochę padało więc noc spędziłem szczelnie pozamykany w namiocie. Ok godziny 4 usłyszałem pisk sygnalizatora, szybki odjazd, wyskoczyłem z namiotu - branie na wędce gdzie zestaw leżał bezpośrednio w szuwarach. Nie było wyjścia i trzeba było wypływać, ryba odrazy wplątała się we wszystko co po drodze rosło w wodzie:) hol nie należy do łatwych kiedy w jednej ręce trzyma się wędkę w drugiej wiosło i jeszcze trzeba rozplątywać żyłkę z roślinności, a w dodatku padał deszcz, ale udało się, powoli podciągnąłem rybę do brzegu i pierwszy w tym sezonie amur wylądował na macie!

Amur skusił się na grzybka - truskawkowa kulka pływająca z połówką scopexa, zadipowaną w proszkowym dipie natural baits.
Nad ranem musiałem się zwijać i wracać, a szkoda bo ryby nieźle szalały na całym zbiorniku, co chwilę słychać było niezłe wyskoki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz - wpisz komentarz i wciśnij OPUBLIKUJ
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA I SUBSKRYPCJI !