Wiosna to dla mnie jeden z lepszych okresów na zasiadkę karpiową, wielu z nas, po zimowej przerwie z niecierpliwością patrzy za okno w poszukiwaniu pierwszych
oznak wiosny. Na swoją jednodniową
zasiadkę wybrałem się jak tylko stopniały lody. Kilka cieplejszych dni, wolne w pracy,
więc wybór mógł być tylko jeden: Jadę nad wodę! Czasu nie miałem dużo, więc
zdecydowałem się na dobrze znany mi staw niedaleko mojego miejsca zamieszkania.
W płytkich, niedużych zbiornikach, w których woda nagrzewa się szybciej, mamy
większe szanse na złowienie pierwszych wiosennych miśków. Jadąc na zasiadkę z
marszu warto wybrać wodę, którą już znamy, sprzęt ograniczyć do minimum oraz
wszystkie możliwe rzeczy, np. zestawy, przypony, woreczki PVA warto
przygotować w domu, co pozwoli nam
sprawniej i szybciej rozpocząć łowienie. Nad ranem
melduję się nad wodą, szybki rekonesans i już wiem, gdzie będę łowił.
Szukasz sprzętu karpiowego, przynęt, zanęt? Zajrzyj tutaj: https://carptravel.pl/
Na pierwszą miejscówkę, w której zamierzałem umieścić zestaw,
wybrałem najgłębszy obszar stawu ze sporą ilością mułu na dnie. Liczyłem na to,
że miśki będą tam szukać smakowitych
kąsków w postaci ochotki. Kolejne miejsce padło na tzw bankówkę, czyli wypłycenie w okolicy zatopionego krzaka. Bezpieczny zestaw centryczny Vardis do rzutów i próbujemy. Drugi zestaw standardowo bezpieczny klips i plecionka w otulinie.
Na przypony powędrowały kulki halibut-tuńczyk, podbity pop up
fluo kryl no i mój wiosenny pewniak czosnek-chili. Nęciłem punktowo z użyciem
woreczków PVA, do których dodałem mieszankę mikropeletów: czosnek-chili, kryl,
ochotka, połączonych z zanętą z seri HPB i zalanych delikatnie boosterkiem
kryl. Woda jeszcze zimna, czasu mało, więc nie chciałem przesadzić z nęceniem.
Wiosna to okres, w którym pogoda może zmienić się z minuty na
minutę. Tak też się stało i w trakcie
mojej zasiadki świeciło słońce, z biegiem czasu zaczął wiać silny wiatr, padał
deszcz, grad, a chwilami wszystko na raz.
Wędki w wodzie, więc jest chwila na odpoczynek i obserwację
budzącej się po zimie przyrody.
Mimo zmiennej pogody karpie dopisały i na macie wylądowały
trzy miśki o wadze 5kg, 7kg i 11 kg. Nie są to giganty, ale czy zawsze tylko o to chodzi...Po zimie każda ryba jest wyjątkowa.
Wszystkie ryby po odkażeniu ran, ważeniu i zdjęciach
wróciły bezpiecznie do wody.
Podsumowując, moja pierwsza zasiadka w nowym roku była udana. Nawet krótki czas spędzony nad wodą po zimowej przerwie daje dużo
przyjemności i pozytywnie nastraja na dalszy sezon. Na zakończenie dnia pogoda
zrekompensowała mi pięknym widokiem walkę z wiatrem, deszczem i gradem.
Do zobaczenia nad wodą.
Konrad Kwiatek
CarpTravel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz - wpisz komentarz i wciśnij OPUBLIKUJ
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA I SUBSKRYPCJI !