Carp Travel na Facebooku - dołącz do nas

3 kwietnia 2016

Zasiadka z marszu i wczesnowiosenne karpie


Wiosna to dla mnie jeden z lepszych okresów na zasiadkę karpiową, wielu z nas, po zimowej przerwie z niecierpliwością patrzy za okno w poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny.  Na swoją jednodniową zasiadkę wybrałem się jak tylko stopniały lody. Kilka cieplejszych dni, wolne w pracy, więc wybór mógł być tylko jeden: Jadę nad wodę! Czasu nie miałem dużo, więc zdecydowałem się na dobrze znany mi staw niedaleko mojego miejsca zamieszkania. W płytkich, niedużych zbiornikach, w których woda nagrzewa się szybciej, mamy większe szanse na złowienie pierwszych wiosennych miśków. Jadąc na zasiadkę z marszu warto wybrać wodę, którą już znamy, sprzęt ograniczyć do minimum oraz wszystkie możliwe rzeczy, np. zestawy, przypony, woreczki PVA warto przygotować  w domu, co pozwoli nam sprawniej i szybciej rozpocząć łowienie. Nad ranem melduję się nad wodą, szybki rekonesans i już wiem, gdzie będę łowił.



Na pierwszą miejscówkę, w której zamierzałem umieścić zestaw, wybrałem najgłębszy obszar stawu ze sporą ilością mułu na dnie. Liczyłem na to, że miśki  będą tam szukać smakowitych kąsków w postaci ochotki. Kolejne miejsce padło na tzw bankówkę, czyli  wypłycenie w okolicy zatopionego krzaka. Bezpieczny zestaw centryczny Vardis do rzutów i próbujemy. Drugi zestaw standardowo bezpieczny klips i plecionka w otulinie. 






Na przypony powędrowały kulki halibut-tuńczyk, podbity pop up fluo kryl no i mój wiosenny pewniak czosnek-chili. Nęciłem punktowo z użyciem woreczków PVA, do których dodałem mieszankę mikropeletów: czosnek-chili, kryl, ochotka, połączonych z zanętą z seri HPB i zalanych delikatnie boosterkiem kryl. Woda jeszcze zimna, czasu mało, więc nie chciałem przesadzić z nęceniem.


Wiosna to okres, w którym pogoda może zmienić się z minuty na minutę. Tak też się stało i w  trakcie mojej zasiadki świeciło słońce, z biegiem czasu zaczął wiać silny wiatr, padał deszcz, grad, a chwilami wszystko na raz.


Wędki w wodzie, więc jest chwila na odpoczynek i obserwację budzącej się po zimie przyrody.

Mimo zmiennej pogody karpie dopisały i na macie wylądowały trzy miśki o wadze 5kg, 7kg i 11 kg. Nie są to giganty, ale czy zawsze tylko o to chodzi...Po zimie każda ryba jest wyjątkowa. 



Wszystkie ryby po odkażeniu ran, ważeniu i zdjęciach wróciły  bezpiecznie do wody.


Podsumowując, moja pierwsza zasiadka w nowym roku była udana. Nawet krótki czas spędzony nad wodą po zimowej przerwie daje dużo przyjemności i pozytywnie nastraja na dalszy sezon. Na zakończenie dnia pogoda zrekompensowała mi pięknym widokiem walkę z wiatrem, deszczem i gradem.



Do zobaczenia nad wodą.
Konrad Kwiatek
CarpTravel 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz - wpisz komentarz i wciśnij OPUBLIKUJ
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA I SUBSKRYPCJI !