Carp Travel na Facebooku - dołącz do nas

21 czerwca 2014

Żwirownia i nasza taktyka


Po długim oczekiwaniu na kilka dni urlopu, wreszcie nadchodzi dzień gotowania ziaren, wiązania nowych przyponów, kolejny to już pakowanie sprzętu i wyjazdu nad wodę. Pakowania było sporo, jak zawsze maksymalnie byliśmy wyposażeni w zanęty i przynęty. Kamil z zamiarem  testowania swoich nowych kuleczek własnej roboty na komponentach  i miksach z mączek Profess a u mnie dominujące smaki to Chili/Czosnek i Kałamarnica.



Taktyka na zasiadkę z mapką wody w ręku, była już wstępnie omówiona i przygotowana z Kamilem na długo przed wyjazdem, także po przyjeździe nad samą już wodę wiedzieliśmy co, kto i gdzie ma robić, szybko sprawnie rozłożyliśmy karpiowy obóz i wypłynęliśmy na wodę. Sporo czasu poświęciłem na pływanie i dokładnie zbadanie dna na naszych miejscówkach, ta czynności to najważniejszy punkt zasiadki który, niejednokrotnie decyduje o wynikach, sprzęt, przynęty to sprawa drugorzędna.


Piękno przyrody zachwyca o tej porze roku, na naszym stanowisku pojawił się gość, nic więcej do szczęścia nie było potrzebne...


no może z wyjątkiem dźwięku sygnalizatora na jednej z naszych wędek, obstawialiśmy z której miejscówki będzie pierwszy odjazd, ja postawiłem na miejsce niedaleko wyspy, gdzie znalazłem powalone do wody drzewo i krzaki....i to był strzał w dziesiątkę...pierwszy karp zawitał na macie Kamila, piękny karp złotołuski, po zważeniu i dezynfekcji rany wrócił do wody w dobrej kondycji. Dobry początek!
Nasza zasiadka przebiegała w dobrej atmosferze, czekaliśmy na karpie w naszych miejscówkach, duża woda wymagała sporej ilości zanęty, ale byliśmy przygotowani,  leniwie, spokojnie...mieliśmy sporo czasu na relaks, karpiowanie ma to do siebie, że przez kilka dni zasiadki można "doładować baterie" na kolejne dni w pracy. Kamil nasz teamowy BIG COOK działał twórczo z przygotowaniem pysznego jedzenia, kto był z Kamilem na zasiadce wie że głodny z niej nie wróci :)


Cisze i spokój nad wodą zakłócały kolejne odjazdy karpi,  co oczywiście wcale nam nie przeszkadzało, ryba zaczynała brać z każdej miejscówki, solidne przygotowanie i dobrze zanęcony obszar ściągnął karpie w okolice naszych miejscówek, teraz trzeba było regularnie podsypywać pellety i kuleczki aby karpie chciały wracać i żerować. I tak też było, kolejne piękne karpie lądowały na naszych matach.


Kombinowaliśmy jak dobrać się do tych największych karpi, zmienialiśmy zestawy, łączyliśmy smaki kuleczek, na włos lądowały kulki pływające, kulki fluo, bałwanki...sporo zabawy jest przy karpiowej kuchni, ale każdy z nas lubi tę całą zabawę i kombinacje z karpiowymi przysmakami.



Na tej zasiadce poza sprawdzona już i skuteczną Kałamarnicą i Śliwką Profess stawiałem na kulki o świeżym naturalnym smaku i zapachu  Chili/Czosnek w opcji tonąca i pop-up. Kuleczka sprawdziła się znakomicie - pierwsze branie na pojedynczego, podniesionego na kilka centymetrów od dna pływaka chili/czosnek miał Kamil


Wieczorem odwiedził nas kolego z teamu Jarek a następnego dnia także Tomek, chłopaki wiedzieli na co czekamy i przywieźli jakże potrzebne i wskazane w ciepłe czerwcowe dni  - zimne piwko :)
Tym miłym akcentem zaczęła się kolejna doba zasiadki, zbliżał się wieczór, komary gryzły niemiłosiernie ale noc przyniosła nam miłe zaskoczenie. Kamil wyholował pięknego złotołuskacza z miejscówki na która stawiałem jako najlepszą, karp ponad 15kg - wielka radość !


 


Karp oczywiście wraca do wody i to nie koniec dobrych wieści z tej nocki, po kilku godzinach już nad ranem kolejny łuskacz trafia na mate z tego miejsca ponad 14 kg rewelacja, tym bardziej że na tej wodzie bardzo trudno zlokalizować te  duże karpie.


Do końca naszej zasiadki udało się wyholować jeszcze kilka mniejszych karpi, w przedziale od 7 do 11,5 kg zdecydowanie najskuteczniejsze okazały się łamańce na tej wodzie, czyli "śmierdziele" złamane śliwką i wanilia/truskawką i naturalna, skuteczna kulka chili/czosnek Profess Fishing z seri Carp Signal New Range i to będzie mój faworyt na kolejną zasiadkę.




Podsumowując tę zasiadkę mogę powiedzieć tylko jedno...bardzo udana a karpiowanie to cudowna pasja, która pozwala nam wyciszyć się, cieszyć widokiem wspaniałej przyrody, spędzić wspaniałe chwile na łonie natury, a hole karpi, na które tak czekamy, to cudowne zwieńczenie każdej karpiowej wyprawy i zaraz po powrocie z jednej już szykujemy się do następnej...a więc do następnego razu!








3 komentarze:

  1. Świetna udana wyprawa, Kamil szykuj się do powtórki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to już się nie umiem doczekać kolejnej zasiadki :) teraz siadamy na tydzień cały :) (jak na tydzień to ciekawe gdzie pomieszczę moje wiaderka chyba będzie potrzebna przyczepka :) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Damy rade Kamil, oby tylko tam wrócić :)

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz - wpisz komentarz i wciśnij OPUBLIKUJ
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA I SUBSKRYPCJI !